1 września 2015

Rozdział 5

Lea's POV:

Obudziłam się w łóżku, w którym zwykle spałam. Nie wiedząc jak się tu znalazłam, wstałam z łóżka. Ostatnie co sobie przypominam to drzewa...dużo drzew. Podeszłam do drzwi i pociągnęłam za klamkę. no tak, bez sensu. Oczywiście, że zamknięte.

Boże.. Jestem cała brudna!

Pościel na pewno też by się poskarżyła w tym momencie. Skierowałam wzrok na drzwi od łazienki, po czym do niej weszłam. Zaczęłam szukać mojego stanika. Na wierzchu go nie widziałam, zaczęłam więc otwierać każde półki w tym pomieszczeniu, aż w końcu znalazłam mój jedyny stanik. No tak, mam go ale co dalej? Nie założę go na siebie. Muszę się umyć. Wystawiłam głowę z łazienki, aby upewnić się, że nikogo nie ma w pokoju, a następnie zamknęłam drzwi i z lekkim niepokojem przyglądałam się klamce i temu co jest pod nią. A raczej czego pod niej nie ma. Nie mogę się tutaj zamknąć. Każdy może tu wejść. Mogę się wykąpać w bieliźnie, ale to nie jest pocieszające
rozwiązanie.


Nie! Nie zmoczę ponownie stanika. Jak ja potem bę.. W ogóle  co ja mam założyć? Te brudne ciuchy?

Spojrzałam na siebie w lustrze.. Zaniemówiłam.


Wyglądam jak połknięta i wypluta! Niedobrze Lea, niedobrze.. No to teraz, albo nigdy.


Zdjęłam koszulkę pod którą nie miałam już nic, a następnie spodenki i gatki. Odłożyłam ubrania na blat, po czym odkręciłam wodę i weszłam szybko do wanny. Ustawiłam odpowiednią temperaturę, a następnie wzięłam pierwszy z brzegu żel do kąpieli i wlałam trochę pod strumień, aby była piana. Co chwila zerkałam na klamkę obawiając się, że ktoś może wejść. Woda wypełniała wannę a moje łydki zaczęły szczypać. Zobaczyłam wiele przetarć i drobnych ran jak się domyślam od krzaków i gałęzi. Zakręciłam wodę i powoli zanóżałam się w wodzie. Kiedy sięgałam po szampon usłyszałam skrzypienie schodów. Spanikowana zgarnęłam jak najwięcej piany, aby się okryć, podkurczyłam
nogi do klatki piersiowej a następnie oplotłam je rękoma i oparłam brodę o kolana czując
przyspieszone bicie mojego serca.Siedziałam tam nasłuchując coraz to głośniejszych dźwięków. Brzęk kluczy, skrzypienie drzwi, aż w końcu kroki blisko drzwi od łazienki. Ktoś stał pod drzwiami do łazienki. Justin? A może ktoś inny?


-Proszę nie wchodź- powiedziałam na tyle głośno, żeby osoba za drzwiami usłyszała. Na marne, ponieważ zobaczyłam jak klamka się porusza a po chwili drzwi się uchylają. Zobaczyłam Justina, który zdawał się być zły. Podszedł do blatu, który znajdował się naprzeciwko wanny, po czym się odwrócił i patrzył na mnie.

Mamo! On przyszedł mnie zabić! Pomóż mi!

-Chyba wyraziłem się jasno- powiedział bardzo wyraźnym jak i stanowczym tonem.-Mówiłem, że ja będę cię kąpał, karmił i opiekował się tobą.
-Prz-przepraszam, byłam cała brudna ja...- zacięłam się. Podszedł do mnie i się nachylił.
-Gdybyś nie uciakała, nie byłabyś brudna- powiedział ze zmróżonymi oczami na mnie a ja nie wiedziałam co mam zrobić.-Czekam na ciebie w pokoju. jeśli zejdzie ci to dłużej niż pięć minut, to przyjdę po ciebie, wyciągnę nagą z wanny i zaniosę do pokoju, po czym przywiążę do łóżka i będziesz leżeć tam tak do rana, rozumiesz?- ze strachem w oczach pokiwałam głową- Odpowiedz- nakazał a ja przełknęłam wielką gulę w gardle.
-T-taak-powiedziałam niespokojnie- Wyszedł a ja go szybko zawołałam.
-Co?-Warknął, a ja przestraszona powiedziałam mu, że nie mam w co się przebrać. Po chwili wrócił z czystą parą majtek damskich i jakąś koszulką. Gdy już zostałam w łazience sama, poderwałam się do góry i szybko zaczęłam się wycierać, po czym założyłam majtki jak i koszulkę, męską koszulkę, która sięgała mi do połowy ud. Wytarłam włosy w ręcznik, a następnie wyszłam z łazienki zastając siedzącego Justina na łóżku, patrzącego na mnie.
-Siadaj- poklepał kiejsce obok, a potem zniknął za drzwiami łazienki, by po chwili wrócić z grzebieniem w ręku. Usiadł obok i przekręcił mnie tak abym siedziała do niego tyłem. Zdziwiłam się kiedy zaczął rozczesywać mi włosy. Zwykle robiła to moja mama, gdyż moje włosy są mniej więcej do pasa i samej ciężko było rozczesać. Gdyby ktoś powiedział mi, że w tym momencie włosy rozczesuje mi chłopak to nie uwierzyłabym. Miał wprawę i dobrze wiedział co robi. Rozczesywał szybko, niekiedy nawet ciągnął ale wyczuwałam, że jest zły dlatego nawet bałam
się odezwać. Może kiedyś rozczesywał włosy siostrze? Ile ona ma lat? I gdzie mieszka? Dlaczego nie z nim? Tak dużo pytań a tak mało odpowiedzi.


-Ałł- pisnęłam, to zabolało.
-Zaraz kończę- mruknął, a ja siedziałam i bałam się nawet odwrócić.


Po chwili skończył rozczesywać mi włosy, rzucił grzebień na łóżko i złapał mnie mocno za ramię. Skrzywiłam się i szłam za nim nie wiedząc po co prowadzi mnie znów do łazienki. Zaciągnął mnie przed lustro, po czym wziął krzesło z końca łazienki i przeniósł je do mnie abym usiadła. Justin nadal robił wszystko z przerażającą jak dla mnie powagą i szukał coś w szawkach. Ja zajęta patrzeniem pusto na swoje odbicie dopiero po chwili poczułam lekkie szarpnięcie za włosy i zauwarzyłam srebrne nożyczki w ręce chłopaka. Serce zaczęło mi bić szybciej, a gdy spojrzałam w jego oczy w odbiciu lustra widziałam w nich jedynie głęboką czerń. Pociągnął za włosy w dół a ja mimowolnie odchyliłam głowę w górę. Dotarło do mnie co chce zrobić.


-Nie- Szepnęłam przerażona.
-Zawsze miałaś długie włosy?-Zapytał obojętnie, jednocześnie gładząc włosy i przyglądając się nim.
-T-tak- szepnęłam- Proszę..Nie
-Cicho bądź- mówiąc to, w tym samym momencie znów pociągnął za włosy, tyle, że mocniej.
-Zetnę ci je za to, że uciekłaśi za to, że mnie nie posłuchałaś. Więcej tak nie zrobisz Lea, rozumiemy się?- Zdziwiło mnie to, że wypowiadał te słowa z całkowitym spokojem, a najdziwniejsze jest to, że miał mord w oczach. To nie trzymało się całości.-Pytałem czy się rozumiemy.
-Tak- odpowiedziałam cicho a pierwsze łzy pojawiły się w moich oczach.


Złapał ciasno moje wszystkie włosy w pięść i zaczął ciąć a ja patrzyłam w lustro i zaczynałam szlochać. Nie chcę ścinać włosów. Nawet wcześniej nie myślałam jeszcze nad ścięciem. Dźwięk nożyczek odbijał się echem w moich uszach a ręce zaczynały lekko drżeć. Może to przesada, ale na prawdę byłam przywiązana do swoich włosów. Kiedyś śniło mi się, że sama sobie ścięłam włosy, jak się potem okazało były strasznie krótkie. Obudziłam się z mokrymi policzkami. Zamyśliłam się i ocknęłam się dopiero wtedy jak Justin stanął nade mną.
-Lea, idź do pokoju- Odsunął się a moim oczom ukazała się zupełnie inna dziewczyna. Włosy miałam pięć centymetrów za ramiona i wydawało się, że mam ich więcej. Jeszcze na drżącychnogach poszłam grzecznie do pokoju i usiadłam na łóżku. Ilość włosów na podłodze w łazience mnie przeraziła. Dotknęłam włosów ze łzami w oczach a do pokoju wszedł Justin.


-To tylko włosy. Moim zdaniem taka kara jest jedną z najsłabszych więc radzę ci być grzeczną dziewczynką.- Usiadł koło mnie i założył moje włosy za ucho.-Spójrz na mnie.- Zrobiłam co powiedział.- Chcesz iść do ogrodu skarbie?- Zapytał a według mnie ostatnie słowo, które wypowiedział dziwnie zabrzmiało. Przynajmniej teraz po tym co stało się jeszcze pięć minut temu. Pokiwałam głową na tak, ponieważ nie mam ochoty siedzieć znów cały dzień w tym pokoju. Wstaliśmy i zeszliśmy na dół. W domu panowała cisza. Poszliśmy do salonu, gdzie na wprost
znajdowały się szklane drzwi, jak się domyślam do tarasu. Wyszliśmy przez nie a moim oczom ukazał się duży jak i piękny ogród. Patrzyłam z podziwem, zastanawiając się czyja to była robota. Po prawej stronie ogrodu zobaczyłam dość duży basen. Po lewej stronie znajdowały się różnego rodzaju rośliny jak i ścieżki. Każda prowadziła gdzieś indziej. Poczułam lekkie pociągnięcie za rękę. Zeszliśmy po schodach.

Justin's POV:

Patrzyłem na Leę, która oglądała ogród z zachwytem.
-Podoba ci się?- Minęła chwila zanim odpowiedziała.
-Tu jest cudownie- widziałem małe iskierki w jej oczach i nawet lekki uśmiech. W sumie odkąd ją znam to pierwszy raz się uśmiechnęła. Jest piękna, a ścięcie włosów wpłynęło na jej korzyść. Podszedłem do basenu cały czas jej się przyglądając. Co drugi kwiat musiała dotknąć, obejrzeć, powąchać. Było w niej coś co przyciągało. Każdy jej ruch był taki delikatny..Ona cała taka była. Mam szczęście, że jest moja. Mój mały aniołek...





Hej :D
 
Przepraszam za opóźnienia ale końcówka wakacji... Sami wiecie. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Jak wam się podoba rozdział? 

26 komentarzy:

  1. Kocham to ff! boże, Justin jest taki ugh mam nadzieję, że za szybko w takiego laczka się nie zamieni :D Fajny jest taki dominujący traktuje ja trochę jak dziecko, ciekawa odmiana od tych wszystkich gangów. Mam nadzieję, że przetrzymasz takiego Justin trochę rozdziałów bo się zanudzę jak się słodki zrobi. Mam nadzieję, ze szybciej dodasz teraz jakiś rozdział i że coś sie pojawi na pain. :) Życzę weny i dużo czasu na pisanie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to ff! czekając na rozdział przeczytałam je kilka razy od nowa xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Super kiedy pain is my middle name?

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham to opowiadanie uwielbiam je dosłownie

    OdpowiedzUsuń
  5. super <3 ale kiedy Pain is my middle name?

    OdpowiedzUsuń
  6. Super nareszcie dodalas , mam nadzieję ,że niedługo kolejny :-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Znowu będziemy musieli tyle czekać?

    OdpowiedzUsuń
  8. Mysle ze uda mi sie dodac jeszcze w tym tygodniu
    Przepraszam
    Kin Adams

    OdpowiedzUsuń
  9. Przykro mi, ale dzis rozdzialu nie dodam. Mozecie spodziewac sie w nastepnym tygodniu. Pozdrawiam Kin Adams

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie żeby coś ale nadal nic nie ma. Masz świetne opowiadania. Będziesz je kontynułować czy nie?

      Usuń
  10. Piękne sama bym lepsze nie wymyśliła cudowne!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam na kolejny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny nie mogę się doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Super kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  14. Super opowiadanie :D
    Czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  15. fajny wpis, miło się czyta takie rzeczy, pozdrawiam :) owce

    OdpowiedzUsuń
  16. średnio, wypaliłaś się już trochę :. owce

    OdpowiedzUsuń
  17. OPOWIADANIE ZNAJDUJE SIĘ TU: https://www.wattpad.com/story/108834548-kidnapped-for-him
    BĘDZIE ONO KONTYNUOWANE!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciężko trafić na twojego bloga, szkoda, że został usunięty z wszelkich spisów.

    OdpowiedzUsuń